niedziela, 25 listopada 2012

Skierniewice agility

Obiecałam, że napiszę coś o agility w Skierniewicach, także zaczynam :)

W październiku miałyśmy z Kati okazję dwukrotnie pojechać do Skierniewic do szkoły dla psów:
http://www.przyjacielpies.com.pl/
na "trening" agility. Przyjaciel Pies ma kilka przeszkód: tunele, slalom, stacjonatę ze skrzydłami, kładkę oraz huśtawkę. Podczas tych dwóch spotkań Kati miała pierwszy kontakt z huśtawką i spisała się świetnie. Do tego przypomniała sobie jak robi się strefy i poćwiczyłyśmy różne wariacje na stacjonacie. Ogólnie podsumowując było bardzo fajnie. Możliwe, że w kolejnym roku pojedziemy jeszcze do Skierniewic, a póki co trzymam kciuki za rozbudowanie tam torku!
Poza mini agilitowaniem, Kati zaliczyła niezły socjal. Podróżowałyśmy pociągiem, autobusem, samochodem, a nawet windą :D Mijałyśmy tłumy ludzi, na placu były psy, a Kati pozostała grzecznym pieskiem nie przynosząc nikomu wstydu :D Podejrzaneee...

fot. Aleksandra Cherek

fot. Kaja Kramek

fot. Kaja Kramek




sobota, 10 listopada 2012

biedna łapka = biedna Kati

Widzę, że średnio u mnie z regularnym pisaniem, a było co opisywać w październiku. Był maraton, były dwa treningi agility w Skierniewicach :) Może zbiorę się w sobie i w niedługim czasie coś sklecę :)

Tymczasem od zeszłego piątku Kati jest bardzo nieszczęśliwym pieskiem:

jakość zdjęcia poszła po całości, ale aparat nie działa i robione telefonem

W cudowny, ładny, słoneczny piąteczek mój kochany pieseczek rozwalił sobie łapeczkę.
Mnóstwo krwi wszędzie i gdyby nie to nawet bym się nie zorientowała, bo Katusia była tak zajęta spacerkiem, że nie zwracała na łapę uwagi, a łapka poważnie rozwalona.
Potrzebny weterynarz.
Uśpili pieska i... i zaczęły się kłopoty...
Kati dostała sporą dawkę, ponieważ zawsze są kłopoty z uśpieniem jej mimo dużej dawki obudziła się pod koniec. Na szczęście było już po wszystkim i miała już zakładanego bucika na opatrunek. Była strasznie przerażona i nie wiedziała co się dzieje...
Ale za nim się obudziła:
Weterynarz miał problem ze znalezieniem żyły i zanim wbił wenflon troszkę się zeszło.
Na domiar złego weterynarze nie wiedzieli jak zabrać się za łapkę.
Strasznie trudno było to w jakikolwiek sposób zszyć, ponieważ spory kawałek opuszka był uszkodzony.
Ale jakoś dali radę.
No i znowu zaczęły się regularne wizyty u weta.
Owocem tych wizyt jest śliczna odblaskowa obróżka, ale mniejsza o to :D
Spacerki miały być skrócone, łapki nie nadwyrężamy i co najważniejsze nie wolno jej zamoczyć, nie wolno, nie wolno...
Z pozoru bardzo proste do wykonania, ale tylko z pozoru. Niestety matka natura nie była dla nas zbyt litościwa i codziennie padał deszcz.
Myślałam, że to nie będzie aż taki problem. przykryję łapkę czymś nieprzemakalnym, może jakąś folią. I tak folia sprawdziła się na pierwszym spacerze. Na kolejnym okazało się, że to jednak za mało. No to było dwie folie, ale one też przestały się sprawdzać... Potem okazało się, że Kati próbuje opanować na spacerze zdejmowanie wszystkiego z łapki, włącznie z bucikiem...
I tak męczyłysmy się, ale łapka zamoczona nie była :)
Obecnie: ranka ładnie się goi, szwów nie ma, jest już sam bucik, bez opatrunku...
ale spacerki dalej są skrócone.

Warto w tym miejscu dodać, że Kati jest dość cwaną istotką.
Mianowicie w domu, ciapa na trzech łapkach, a jak tylko przekroczy drzwi do naszego domu, chodzi normalnie na czterech. Na spacerach również normalnie chodzi z drobnymi wyjątkami (czasem kilka metrów pokuśtyka). Po spacerach pod drzwiami podnosi prawą przednią łapkę do góry i w domu na nowo ciapa na trzech :)
Ma to swoje plusy oczywiście, Kati nie nadwyręża chorej łapki :)
Mimo tego mamy z niej w domu całkiem niezły ubaw :)

sobota, 15 września 2012

Obozowe wspomnienia

Na początek drobne ogłoszenie:
Razem z Kati troszkę pomagamy w organizacji pierwszego łowickiego maratonu z psem. Także zapraszamy wszystkich do uczestnictwa.
Więcej info na: http://maratonzpsem.pl/





Ostatnimi czasy Kati z racji drobnych problemów z prawą przednią łapą miała ograniczone spacery, ale powoli wracamy do większych aktywności, ograniczając jeszcze jakiekolwiek skakanie.
Na domiar złego prawdopodobnie w komputerze padł mi dysk, co wiąże się z utratą wielu danych... Także dzisiaj będzie skromnie, bo bez zdjęć, będzie natomiast obozowy filmik ;)


A wszystkie zdjęcia z obozu na bieżąco wrzucam tutaj:

http://www.facebook.com/media/set/?set=a.356606174415282.80535.100001977071736&type=1&l=7aeb8e352a

Ostatnią niedzielę wakacji spędziłam niestety bez Kati w Warszawie na finałach DCDC ;)
Jestem bardzo zadowolona, atmosfera zawodów była prześwietna, występy, które miałam przyjemność oglądać tylko w internecie na żywo zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Żałuję tylko, że nie zabrałam ze sobą Kati :) Ale mimo tego spędziłam świetny czas w gronie psiarzy! CUDOWNIE!

czwartek, 16 sierpnia 2012

Po obozie


Niedawno wróciłyśmy z obozu. Było naprawdę super, świetna atmosfera, wspaniali ludzie, ciekawe zajęcia, ogólnie bardzo nam się podobało i mamy nadzieję, że jeszcze nie raz uda nam się odwiedzić Annówke :)
Ale może zacznę od samego początku, czyli od podróży.
Jazda pociągiem, mimo moich obaw okazała się bardzo przyjemna. Towarzyszyła nam Kaja z Soplem. Co prawda miałyśmy okropne miejsce, bo wszystkie inne były zajęte, ale pomimo tego jestem strasznie zadowolona, bo Kati nie dostała w pociągu żadnych objawów choroby lokomocyjnej, nie śliniła się i co najlepsze przez prawie całą podróż spokojnie leżała.

 fot. Kaja Kramek

Na miejscu w pokoju czekała na nas Paulina z Lucy. Kati i Lucy na początku zaliczyły drobną sprzeczkę, co nie przeszkadzało im w późniejszych wspólnych zabawach na spacerach.
Z racji, że poza nami dzień wcześniej przyjechali praktycznie wszyscy Wanda Ratajczyk, czyli nasza trenerka postanowiła sprawdzić nasz poziom w agility. Ustawiła krótki, niezbyt trudny torek i każdy próbował go przebiec. Fajnie nakręcona Kati pierwszy raz miała do czynienia z hopkami, które miały skrzydła i niestety ominęła parę hopek, a ja na dodatek zaliczyłam glebę :D
Nie było jednak najgorzej, trafiłyśmy do grupy średniej, razem z Kają i Soplem, Asią i Junem oraz Agnieszką i Etną, które potem zostały przeniesione do grupy początkującej.
Przez pierwszych parę treningów nie szło nam zbyt dobrze, biegałyśmy najgorzej z grupy… Dużo pracowałyśmy nad niektórymi rzeczami i  ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu zostałyśmy miszczami grupy średniej w zawodach obozowych! :D

 fot. Paula Duda

fot. Paula Duda
fot. Paula Duda

fot. Paula Duda

fot. Paula Duda
fot. Justyna Muchin

 fot. Kaja Kramek
No to pora na frisbee :D
Zajęcia z Paulą Gumińską były naprawdę świetne. Paula ma ogromny dar do przekazywania wiedzy. Uczyła nas rzucać, pokazywała jak pracować z psem i co zrobić żeby było tylko lepiej. Jej rady są naprawdę świetne, bardzo nam pomogła przez te parę dni. Zauważyłam, że Kati bardziej nakręciła się na dyski! Super!

 fot. Paula Gumińska

fot. Paula Gumińska

 fot. Paula Gumińska

fot. Justyna Muchin

Podróż do domu nie należała do najlżejszych. Na prawie 4 godziny jazdy samochodem Kati wymiotowała kilka razy, dopiero pod koniec położyła się i spała. Niestety samochód nie jest dla nas najlepszych środkiem transportu…
Ogólnie podsumowując było naprawdę ekstra, wiele się wszyscy nauczyliśmy przez te parę dni i będziemy to teraz zapewne trenować w domu. Przez kilka dni spędzałam czas w pozytywnie zwariowanym towarzystwie psiarzy. Sama organizacja obozu była wspaniała, ładne pokoje, wygodne łóżka, smaczne posiłki :)
No po prostu zajebiście!

 fot. Aleksandra Plizga

 fot. Aleksandra Plizga

 fot. Kaja Kramek

I na tym kończę relacje :)

piątek, 27 lipca 2012

Przed obozem

Niecierpliwie czekam na poniedziałek, na nasz pierwszy obóz :)
Przygotowania trwają :) Jutro jadę na miasto dokupić ostatnie potrzebne rzeczy, a potem będę piekła psie ciasteczka :) A w niedzielę wielkie pakowanie :D
Maaaatkoooo... Tyle tego wszystkiego mam, że potrzebna była nowa torba, a i tak nie wiem czy się w nią zmieścimy :D Ale chciałabym być jak najlepiej przygotowana, więc będę pakowała wszystko, co pewnie okaże się zbędne i przez 5 dni, będzie leżało nietknięte dodając tylko parę kilogramów bagażu :)
W zeszłym tygodniu przyszła nam klatka. Cały czas przyzwyczajam Kati do niej i nie jest najgorzej, jednak póki co kundel zdecydowanie preferuje podłogę i łóżka :)
W poniedziałek czeka nas podróż pociągiem do Poznania, a z Poznania do Wągrowca.
I tego chyba obawiam się najbardziej. Kati ma chorobę lokomocyjną, będzie jechała w fizjologu, który nam w tym tygodniu przyszedł i jeszcze nie jest do końca zaakceptowany przez psa... Coś czuję, że podróż nie będzie należała do najprzyjemniejszych.
Mam jednak nadzieję, że nie będzie najgorzej i co najważniejsze Kati będzie chciała współpracować ze mną przez te kilka dni.
A na koniec Kati w klatce:


Oraz pani Misia:  

 

piątek, 6 lipca 2012

Zdjęcia z pokazów

Obiecane zdjęcia z pokazów:

  


A co u nas?
Póki co cieszymy się wakacjami :D
Wczoraj Kati rozcięła sobie łapkę i niestety na parę dni ograniczamy spacerki...
Poza tym powoli zaczynamy przygotowania do obozu :)
POZDRAWIAMY!

środa, 13 czerwca 2012

Dwa lata razem


10 czerwca to jest w niedzielę minęły dwa lata od kiedy Kati zamieszkała ze mną…
Pełne wielu niepowodzeń, wielu chwil zwątpienia, ale jednocześnie najlepsze w moim, a mam nadzieję, że i w Kati życiu dwa lata :)
Przez ten czas Kati bardzo się zmieniła, z lękliwego szczeniaka jakim była wyrosła na w miarę pewna siebie suczkę, dla której czasem jeszcze świat wydaje się naprawdę straszny, ale właśnie dlatego ma mnie, abym w takich chwilach udowadniała jej, że wcale tak nie jest.
Niedzielę z racji pogody spędziłyśmy normalnie, nic nie świętowałyśmy, ale jak tylko pogoda pozwoli odbijemy sobie to wszystko, a tymczasem zapraszam na filmik podsumowujący te dwa lata:



Zdjęcia z pokazów już mam, na bloga wrzucę niedługo :)

piątek, 8 czerwca 2012

Wystawa psów w Łowiczu 2012


26 maja w Łowiczu była wystawa psów rasowych z tej okazji razem z Kają zorganizowałyśmy pokazy agility, frisbee i sztuczek.
Organizacja wystawy nie należała do najlepszych, także było sporo komplikacji, jak na przykład problem z muzyką czy z miejscem. I tak niestety pokazy odbywały się obok ringów na słońcu, a akurat tego dnia było gorąco, na domiar złego pies mi się zestresował…
No, ale mimo wszystkich przeszkód występy zaliczę do udanych.
Najpierw było moje i Kati nieprzygotowane, spontaniczne frisbee, następnie Kaja z Sopelm pokazali sztuczki, a potem biegałyśmy agility. Ogólnie nie było najgorzej, ale wiem, że z lepszym przygotowaniem i lepszą organizacją byłoby lepiej. Pomimo tego dzień zapamiętam jako udany, w końcu Kati spisała się naprawdę dobrze, ładnie biegała za deklami i całkiem dobrze poradziła sobie z agi :)
Na zdjęcia z pokazów możecie liczyć jak dostanę je od Kai, a tymczasem jakieś jedno moje:


czwartek, 12 kwietnia 2012

Co nowego

Ostatnio obiecałam, że coś napisze, także…
Sporo się u nas dzieje dobrego. Jakoś pod koniec maja w Łowiczu będzie wystawa, więcej tutaj:

i w związku z tym razem z Kają postanowiłyśmy wziąć się za siebie i za zgodą organizatorów urządzamy pokazy :D
(gdyby ktoś chciał nam pomóc to proszę o kontakt)
Cieszę się, ale jednocześnie zastanawiam się czy Kat będzie chciała pracować w takich rozproszeniach. Mam nadzieję, że nie będzie tak źle jak myślę.
Będziemy chyba tylko prezentować agility na naszych kilku skromnych przeszkodach.
A jak już o agility mowa to warto wspomnieć, że ostatnio mamy regularniejsze treningi, na hopkach ćwiczymy wysyłanie, outy i technikę skoku. I przede wszystkim muszę jakoś ją przyspieszyć, bo z tym ostatnio u nas kiepsko. Poza tym slalomujemy sobie, a dokładnie dążymy do linii prostej, póki co korytarz z tyczek ma coś koło 5 cm. A w czwartek odbył się pierwszy trening z tunelem. Powiem tak, tunel mimo, że lichy psy pokonują z wielką radością. Jest nad czym pracować, ale po pierwszym treningu mogę wywijać tunel we wszystkie strony. Także chyba jesteśmy na dobrej drodze!
Co do frisbee, mam mega nakręconego psa, ale tylko w domu… jakoś ciężko mi to przenieść gdzieś w teren, no cóż będziemy próbować :D
I nie wiem czy się chwaliłam, ale w sierpniu jedziemy na obóz GRAF ;)
Więcej o obozie tutaj:

I parę zdjęć agilitującej sucz od Kai:


sobota, 7 kwietnia 2012

Wesołych ;)

Najwyższa pora trochę odkurzyć bloga :)
Postaram się niedługo napisać coś dłuższego, tymczasem razem z Kati i Misią życzymy:
Wesołych i Spokojnych Świąt Wielkanocnych!





niedziela, 12 lutego 2012

Ferie dobiegły końca

Wszystko co dobre kiedyś się kończy...
Innymi słowy ferie dobiegły końca. Dwa tygodnie minęły niespodziewanie szybko. Znowu trzeba zacząć przyzwyczajać się do porannego wstawania, do powrotów późną godziną i co najgorsze do szkoły. Kompletnie się od niej odzwyczaiłam, ale to pewnie kwestia czasu i przestawię się na tryb szkoła ;)
Nie przynudzając dłużej wrócę jeszcze zdjęciami na chwilę do jednego z spacerów i na koniec będzie filmik.

Dobra starczy ile można patrzeć na Kati :D Zdjęcia oczywiście od niezastąpionej Kai :)



poniedziałek, 6 lutego 2012

Próbujemy latać ;)

Dzisiaj pierwszy raz od dwóch miesięcy Kati widziała dekle, było średnio, aport znowu nam się zepsuł :(
Ale przynajmniej mamy fajne zdjęcia :D