Podróż do stolicy minęła bez większych przygód, na miejscu byliśmy chwilę przed czasem. Startowałyśmy tylko w jumpingach, były dwa biegi, jeden normalny, drugi treningowy. Biegłyśmy pierwsze. Nie rozpisując się za bardzo w obu biegach zaliczyłyśmy disy. W pierwszym Kati ominęła hopkę po czym wbiegła do tunelu, następnie ja pomyliłam tor. W drugim natomiast co mnie bardzo zaskoczyło zwiała z toru. No cóż jest nad czym pracować. Jednak dwa treningi w ciągu pół roku to zdecydowanie za mało. Kati nie ogarniała, ale ja również. Powrócił problem z zapamiętaniem toru. Trzeba będzie zacząć częściej ćwiczyć ;)
Atmosfera zawodów bardzo fajna, plusem udziału są jak zawsze cudowne zdjęcia:
fot. Natalia Kropa
fot. Kaja Kramek
fot. Kaja Kramek
fot. Kaja Kramek
Absolutnie nie jestem zadowolona z klatkowania. Kati ciągle nawalała w klatkę, albo szczekała. Byłam zmuszona przez pewien czas trzymać ją przy sobie, co też nie okazało się dobrym pomysłem bo Kati zaczepiała mnie i każdego kto jej się nawinął. Musimy popracować nad jej klatkowaniem, bo za niecały miesiąc wyruszamy na LADC :)
fot. Kaja Kramek
I na koniec filmik z naszego pierwszego przebiegu: