poniedziałek, 16 listopada 2015

DOG GAMES SOPOT

Z „lekkim” opóźnieniem chciałam opisać nasze wspaniałe nadmorskie wakacje i nasze drugie niezbyt udane zawody frisbee.


Z końcem lipca wyruszyliśmy w długą podróż nad morze, a mówiąc dokładniej do Gdyni.  Do Gdyni bo jest psia plaża i blisko do Sopotu, a to właśnie tam odbywały się zawody DG. Pogoda nam nie dopisywała, w tygodniu ciągle padał deszcz, wiał wiatr, było zimno i ponuro. Nad morzem byliśmy tylko trzy razy w ciągu całego wyjazdu, ja tylko raz pomoczyłam nóżki, a Kati… Sucz widziała morze pierwszy raz w życiu i pokochała je całym swoim psim serduchem. Szalała na plaży, biegała brzegiem, bawiła się, tylko nie pływała, ale to akurat nic dziwnego w końcu Kati pływać  nie potrafi ;) No i tak nam mijały dni, gdy pogoda nie dopisywała siedzieliśmy w pokoju, a gdy trochę się rozpogodziło spacerowaliśmy. I nadszedł weekend, ciepły, słoneczny, przyjemny. Sobotę spędziliśmy na zawodach, a w niedzielę leniuchowaliśmy na plaży.



Co do samych zawodów to jak zawsze brawa dla organizatorów było świetnie. Co do naszego występu to już tak powiedzieć nie mogę. Praktycznie nie ćwiczyłyśmy frisbee od zawodów w Poznaniu, dodatkowo doszło zmęczenie po codziennym długim spacerowaniu po Gdyni i nagłe ocieplenie i Kati pracowała gorzej.  Na fristajlu rozproszyła się, poszła przywitać się z Miłoszem , nie złapała kilku dysków do złapania, ogólnie nie była sobą i tym samym nie mogłyśmy się zgrać i ogólnie poszło nam słabo, byłyśmy prawie na samym końcu. Pociesza mnie fakt, że chociaż ja poprawiłam swoją punktację w porównaniu do poprzednich zawodów. A sucz no cóż miała gorszy dzień.






Po fristajlu była runda toss&fetch. Byłam pewna, że z moimi słabymi rzutami i Kati nieogarnięciem spadniemy i to na ostatnie miejsce. Wynik  z tossa chyba najgorszy w startersach(6,5pkt.), ale podobny do tego z poprzednich zawodów, a gdybym nie weszła na linię to byłby taki sam. Czyli trzeba mocno poćwiczyć rzucanie, to może kiedyś 3 strefa będzie osiągalna.
Podsumowując zajęłyśmy miejsce 14/16. W kolejnym sezonie postaramy się poprawić nasz wynik, a póki co postaram się częściej pisać ;)

I na koniec nasze pląsy:


Za zdjęcia jak zawsze dziękujemy Kai ;)

3 komentarze:

  1. U nas to samo, ja miałam lepsza punktację od Kentucky'ego, u nas za to Kentucky sobie uciekł z pola przed włączeniem muzyki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojjj, to Kati całkowite przeciwieństwo Miszy :) W Sopocie byłyśmy poza sezonem i psica zachwycona nie była. Piasek fajny, ale patyki jakieś słone, woda atakuje z nienacka, wieje jakby chciało psa porwać, a idź pan w... :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Następnym razem na pewno będzie lepiej! :)

    | www.mundkowaferajna.pl |

    OdpowiedzUsuń